Wyświetlanie postów z 2020
Cezary siedział przez komputerem i gapił się w ekran. Nie powinni go tam wpuszczać. A szef nie powinien go tam wysyłać. Pazerny dupek. Kliknął „zapisz” i patrzył, jak program graficzny formatuje zdjęcia. Tym razem graficy nie będą musieli dorabiać krwi, ran ani narzędzia zbrodni. Siekiera wyglądała bardzo przekonują…
Piszę ostatnio serię historii. Takich prawdziwych, storytellingowych historii, w pewnym sensie nie odbiegających za daleko od dobrego reportażu. Choć w innym sensie - różnych i to skrajnie. Cieszy mnie to pisanie, bardzo. Bo to nie jest tylko siedzenie przy laptopie i stukanie literek - ale przede wszystkim słuchanie…
Ostatnio tak pewien trend marketingowy nazwało Google i poczułam się oburzona, bo przecież to ja pierwsza je odkryłam. Choć w innym sensie. W sensie znajdowania siebie i napełniania się pewnością, że świat jest dobry i jest w nim spokój. I ten spokój udziela się też mnie. I wcale nie chodzi o to, żeby czuć go cały cza…
Plaża. Wieczór, łagodny i jasny. Dzieci nie chcą wracać, więc siedzimy jeszcze, a brzegiem morza idzie pies. Z panią. Pani ma włosy blond i różową sukienkę, a pies czarno-białe futro i radość na pysku. Jest borderkiem, tak, jak jedna piąta psów, które spotkaliśmy w tym roku na plaży - zdecydowanie jest sezon na border…
Gdyby nie obezwładniający upał, Marcelina schowałaby się pod koc i udawała niewidzialną. Spróbowała nawet, ale upał szybko ją spod koca wypędził, więc zaszyła się w chłodnym pokoju na górze z nadzieją, że nikt jej nie znajdzie. Ale niestety. Pierwszy znalazł ją jakiś mały i uparty komar, zaraz potem irytacja, zło…